Potencjalnymi źródłami zanieczyszczenia chlorowcopochodnymi węglowodorów są: huta szkła zlokalizowana w sąsiedztwie komunalnego ujęcia wody, dawna garbarnia położona nad rzeką Cidlina, pralnia chemiczna, w której stosowano chlorowcopochodne węglowodorów jako detergenty, dawna stacja benzynowa, itp.
To fascynująca historia, gdzie można poczuć żar z hutniczego pieca! Otwarte 7 dni w tygodniu w godzinach 09:30-16:30. Huta jest czynna codziennie, również w święta. Zwiedzanie trwa ok. 40 minut, częstotliwość wejść uzależniona jest od okresu w roku. Wejście jest biletowane: bilet normalny 22 zł, ulgowy 15 zł, dzieci w wieku do
RUDA METALU -ruda, kopalina, z której otrzymuje się metale. Stanowi najczęściej duże nagromadzenie związków jednego metalu lub może zawierać kilka metali (ruda polimetaliczna). ODLEW -1. «produkt otrzymywany przez wypełnienie formy tworzywem w stanie ciekłym, zachowujący po skrzepnięciu kształt formy»
Wytapianie stali w konwertorach. Stale węglowe i niskostopowe są w praktyce wytapiane w konwertorach a następnie “uszlachetniane” w kadzi. Konwertor. Około 1952 roku hutach Linz-Donawitz został opracowany konwertor z dmuchem tlenu od góry przez lancę. Tam też opracowano proces wytopu stali w tego typu konwertorze, który przyjęto
Huta – obszar Miejskiego Systemu Informacji położony w środkowej części dzielnicy Bielany, ograniczony ulicami Nocznickiego, Marymoncką, Zgrupowania AK Kampinos, Encyklopedyczną, Michaliny, Wóycickiego, przez las na pograniczu z Placówką, Wólczyńską oraz Rokokową. Obszar współczesnej „Huty” przed 1939 rokiem zajmowany był przez pola uprawne pobliskich wsi Młociny oraz
Nowe państwo, powstałe z trzech, zupełnie różnych kawałków, pozostające w nieprzyjaźni z zaborcami, funkcjonowało w bardzo trudnych realiach ekonomicznych. Wszystkie tradycyjne więzi ekonomiczne zostały zerwane. Przedsiębiorstwa utraciły latami wypracowywane łańcuchy dostaw i dystrybucji. Na rynku brakowało prawie wszystkiego.
Lista rozwiązań dla określenia tam wytapia się metale z krzyżówki. Krzyżówki; METAL: wytapia go hutnik HUTA: tam wytapia się metale z rud
1) Jaka cywilizacja wynalazła papier? 2) Które drzewa są liściaste? 3) Kim jest INTROLIGATOR? 4) Które materiały są pochodzenia roślinnego?
Hütte, Glashütte, Stahlwerk to najczęstsze tłumaczenia "huta" na niemiecki. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Punkt wyjścia był zaprogramowany żeby znajdować się w miejskim parku a nie w jakiejś hucie. ↔ Der Ausgang der Hintertür wurde in einen Park programmiert, nicht in ein Stahlwerk. zakład metalurgiczny, w którym wytapia
Study with Quizlet and memorize flashcards containing terms like Wietrzenie, Denudacja, erozja skał and more.
Vn6NyL. Wiem, na co dzień turyści nie zwiedzają takich miejsc jak Nippon Steel w Nagoi. Trochę szkoda, bo widok jednej z największych huty stali Japonii na długo zapada w pamięć. Niestety po pierwsze – ciężko się tam w ogóle dostać, po drugie – większość osób odwiedzających Japonię nie wyjeżdża poza trasę Nikko-Tokio-Kamakura-Kioto-Hiroshima, a po trzecie – nie można tam fotografować, więc nawet najlepszy vloger ma z tego zerowy użytek. Na szczęście zawsze jestem ja 😉 Spis treściJedna z najwiekszych hut stali w Japonii… czyli marzenie małej dziewczynkiHuta stali w NagoiNippon Steel w światowej produkcja staliWizyta w Nippon Steel w NagoiHuta stali w Nagoi – ciekawostki Jedna z najwiekszych hut stali w Japonii … czyli marzenie małej dziewczynki Korporacja Nippon Steel & Sumitomo Metal, bo tak brzmi pełna nazwa operatora największej huty stali w Japonii, zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Ich huta w Nagoi jest tak wielka i tak niesamowita, że człowiek ma wrażenie, że teleportował się do uniwersum Mad Maxa. Z terenu huty nie widać nic prócz hal, wielkich maszyn, turbin i kominów, nie ma tam ani śladu „świata zewnętrznego”. Nawet samochody poruszające się wewnątrz zamkniętego terenu są zupełnie inne. Pamiętam, że w dzieciństwie nałogowo oglądałam wszystkie programy National Geographic o kopalniach i największych maszynach świata (kojarzycie największą wywrotkę świata? Taką olbrzymią żółtą ciężarówkę, która pracuje w odkrywkowych kopalniach diamentów? To BelAZ i produkuje ją nasz wschodni sąsiad – Białoruś!). Moją inną fascynację stanowiły kanadyjskie kombajny do drzew, które były w stanie ściąć drzewo, obciąć gałęzie, okorować i położyć sobie na naczepie. WOW! Ale wróćmy do Nippon Steel… tam było tak samo, tylko na żywo. Huta stali w Nagoi Huta stali w Nagoi zajmuje powierzchnię ponad 10 kilometrów kwadratowych. W całości została wybudowana w zatoce, na sztucznej, specjalnie stworzonej wyspie. Od miasta oddziela ją rzeka Ota oraz droga szybkiego ruchu Nishi-Chita-Sangyo. Ponieważ Japonia jest praktycznie jałowa w naturalne surowce mineralne, huta wyposażona jest we własny port, by zminimalizować koszty transportu materiału wewnątrz Japonii. Z tego samego powodu do huty przylegają wielkie fabryki samochodowe, by gotowa stal szybko mogła zostać przerobiona w produkt końcowy. Widok na wyspę z obwodnicy Nishi-Chita-Sangyo Ponieważ na terenie huty, z wyjątkiem dwóch, wyznaczonych do tego miejsc, obowiązuje bezwzględny zakaz fotografowania, zerknijcie na poniższe zdjęcie satelitarne z Google Maps. Na zdjęciu widać jedynie fragment huty, jak oddalicie mapę, zobaczycie całą sztuczną wyspę. Nippon Steel w światowej produkcja stali Światowym liderem w produkcji stali są Chiny, wytwarzające połowę stali świata. Japonia, zgodnie z danymi z 2015 r., jest na drugim miejscu. Nippon Steel & Sumitomo Metal Corporation jest trzecim największym producentem stali na świecie po luksemburskim ArcelorMittal i chińskim Hesteel Group. W 2015 roku Nippon Steel wyprodukowała ponad 46 milionów ton surowej stali. Nic więc dziwnego, że huta pracuje 24 godziny na dobę, 365 dni w roku. Wizyta w Nippon Steel w Nagoi Gdy tylko nasz autobus został wpuszczony na teren huty zostaliśmy poinformowani o całkowitym zakazie robienia zdjęć. Garstki Europejczyków to nie zdziwiło, ale wyposażeni w zaawansowane selfie-sticki urzędnicy z Azji Południwo-Wschodniej byli zdruzgotani. Zestaw startowy: broszurka, kask, ręcznik, zestaw słuchawkowy, puszka herbaty z lokalnie wyprodukowanej stali Najpierw, jak to się zazwyczaj odbywa podczas zwiedzania obiektów industrialnych w Japonii, goście zabierani są do sali konferencyjnej, gdzie odbywa się krótkie wprowadzenie, puszczany jest filmik promocyjny po angielsku i rozdawane są ulotki informacyjne. Schemat jest jest zawsze ten sam; obojętnie czy zwiedzałam elektrownię atomową Ikata, fabrykę ciągników rolniczych ISEKI, fabrykę noży w Gifu, czy zespół podziemnych cystern przeciwpowodziowych Tokio. Jak z podręcznika. Tym razem wszyscy otrzymaliśmy także po puszce zielonej herbaty, obowiązkowym kasku i po ręczniku, gdyż wewnątrz niektórych hal panowała temperatura ponad 40 stopni. Kuj, póki gorące Drugim miejscem, które odwiedziliśmy, była imponująca hala walcowania na gorąco. BYŁA OLBRZYMIA. Na powierzchni dwóch boisk piłkarskich pracowało łącznie 9 pracowników na każdej zmianie. Docelowo, do obsługi hali potrzebne jest jedynie 7 osób, dwie osoby są zawsze „w zapasie”, tak na wszelki wypadek. Pracujące w hali walce przerabiały 24 centymetrowe bele stali na cienkie na 12 milimetrów arkusze, zwijane w 100-metrowe zwoje. Mówiąc krótko, stal nie opuszczała linii produkcyjnej, zanim nie została spłaszczona o połowę 20 razy. Początkowe bele stali miały co najwyżej kilkanaście metrów długości. Każde rozwalcowanie bloku stali wydłużało arkusz o kolejne metry, które na końcu zwijane były w gorące rolki z prędkością 1200 metrów na minutę. Zdjęcia zamieszczone w broszurze informacyjnej. Tak to wyglądało na żywo Wykorzystywana w tej hali stal rozgrzewa się do temperatury 2000 stopni Celsjusza. Części walców, które mają bezpośrednią styczność z obrabianą stalą również się nagrzewają, dlatego znajdujące się na suficie wielkie suwnice regularnie wymieniają walce w maszynach co 2-3 godziny, by te mogły ostygnąć. Stygnące części maszyn leżą zaraz obok linii produkcyjnej, w specjalnie wyznaczonych miejscach. Pracujące w tym budynku maszyny miały po 2-3 piętra wysokości. Proces produkcyjny oglądało się z góry, idąc po specjalnym, podwieszanym mostku ciągnącym się przez całą długość hali. Na ścianie naprzeciwko mostka widniał wielki, czerwony napis: zasoby naturalne są ograniczone. Trochę jakby zawiało komuną 😉 Było okropnie gorąco i duszno, do tego panował potworny hałas produkowany przez maszyny. Co jakiś czas, przez specjalne śluzy, z hukiem wydobywała się gorąca woda, której część odparowywała jeszcze zanim zdążyła zetknąć się z podłożem. Gdy wyszliśmy, otrzymane na początku ręczniki można było wykręcać. Dalsze zwiedzanie Po opuszczeniu gorącej hali dalsze zwiedzanie odbywało się autokarem i na piechotę. Widzieliśmy jakieś monstrualne turbiny, których użycia obecnie nie potrafię sobie przypomnieć, a także piece do wytapiania surówki. Niestety w tej części zwiedzania było tak wiele szczegółowych danych, że nie udało mi się ich wszystkich zapamiętać. Piece do wytapiania surówki miały kilkadziesiąt metrów wysokości. Gotowa surówka wyjeżdżała z pieców za pomocą specjalnego pociągu-cysterny, którego widok raz po raz przecinał krajobraz. Piece wewnątrz wyłożone były grubą warstwą ogniotrwałych cegieł, których grubość zużywała się z biegiem czasu. Ponieważ wymiana pieca była procesem niezwykle kosztowym, huta zainwestowała w badania nad zwiększeniem czasu eksploatacji pieców. Nowe piece, które pojawią się w Nagoi, będą mogły wytwarzać surówkę o 5 lat dłużej niż obecnie, co uznaje się za duży sukces. Jedno z dwóch miejsc, w których można było robić zdjęcia. Za mną 1/4 zużytego już pieca do topienia rudy żelaza. W czasie wizyty zostaliśmy też dyscyplinarnie zatrzymani i ochrzanieni. Powód? Pewna 40-letnia urzędniczka ze Sri Lanki nie wytrzymała, musiała sobie zrobić selfie, choćby z jadącego autobusu. Oczywiście nie umknęło to uwadze przewodników… Oczywiście, żeby nie było, ja również bardzo żałuję, że nie mogłam Wam przywieźć zdjęć z hali produkcyjnej, ale rozumiem, że trzeci największy producent stali na świecie ma w tym duży interes, żeby jego technologia nie wydostawała się spoza własnej huty. Huta stali w Nagoi – ciekawostki Garść ciekawostek, które udało mi się spisać w czasie mojego wyjazdu studyjnego do Nagoi: 100% przerabianej w Nagoi rudy żelaza pochodzi z Australii. Powierzchnia huty wynosi 10 km kwadratowych, ma 36 wewnętrznych skrzyżowań (wiele z nich z sygnalizacją świetlną) i 1 wewnętrzną linię kolejową. Jednymi z najpopularniejszych pojazdów poruszających się na terenie huty są 56-kołowe ciężarówki, mogące przewozić do 180 ton stali. Ich koła skręcają się o 90 stopni. Ciężarówki mogą także poruszać się w bok. To dopiero jest widok! Huta w Nagoi zatrudnia łącznie 10 tysięcy osób, w tym 7-miu cudzoziemców. Ponieważ huta powstała na sztucznej wyspie, jej pracownicy osobiście przywieźli z zielonych terenów Japonii i posadzili wszystkie rośliny rosnące na terenie wyspy. Jest to typowy przykład japońskiej kultury korporacyjnej. Pracująca bez przerwy huta nie wstrzymuje produkcji nawet w czasie regularnych trzęsień ziemi. Zatrzymanie maszyn w czasie pracy groziłoby znacznie poważniejszymi konsekwencjami. Z tego względu, na wypadek większego trzęsienia ziemi, huta wyposażona jest we własną elektrownię i zapasy wody, by móc nie przerywać produkcji. Na wyprodukowanie 1 tony stali w Nagoi zużywa się 150 ton wody. Nippon Steel w Nagoi kupuje niezbędną do produkcji stali wodę ze specjalnych zasobów wody przemysłowej. 90% wody wykorzystywanej w hucie w Nagoi jest oczyszczana i odzyskiwana. 10% wyparowuje w czasie procesu produkcyjnego. Produkty końcowe mniejszego kalibru Niesamowicie było zobaczyć na żywo rzeczy, które kiedyś znałam tylko z telewizji. Lubicie zwiedzać takie industrialne miejsca? Nie bądź sknera, podziel się z innymi!
wytapialnia Definicja w słowniku polski Definicje zakład przemysłowy, w którym wytapia się metale, miejsce przetopu kruszcu Synonimy topialnia zakład przemysłowy, w którym wytapia się metale, miejsce przetopu kruszcu Przykłady Odmieniaj Wytapialnie obejmują wytapialnie hut stali oraz odlewnie ciągłe. Gdy zakład zawiera (lub będzie zawierał) wytapialnię stali lub mieszarkę, wydatki związane z mieszarką powinny być ujęte wraz ze związaną z nią wytapialnią oj4 Gdy zakład zawiera (lub będzie zawierał) wytapialnię stali lub mieszarkę, wydatki związane z mieszarką powinny być ujęte wraz ze związaną z nią wytapialnią. EurLex-2 O północy wytapialnia była już w pełnym ruchu. Literature Po raz pierwszy podczas niniejszej wyprawy wytapialnia „Peąuoda” ruszyła około dziewiątej wieczorem. Literature Wytapialnie w hutach żelaza i stali oj4 To było jednak niczym wobec wyziewów wydobywających się z wytapialni tłuszczu zwierzęcego. Literature Elektryczne wytapialnie i odlewanie ciągłe EurLex-2 Inne wytapialnie i odlewanie ciągłe EurLex-2 Jeśli zakład nie posiada wytapialni, to wydatki te powinny być ujęte z wydatkami związanymi z wielkimi piecami. EurLex-2 Złapali Murzyna... „kolorowego mężczyznę”... spał za wytapialnią tłuszczu. Literature Wytapialnia stoi między fok- i grotmasztem, w najprzestronniejszym miejscu pokładu. Literature - Karl powiedział mi rano, że wczoraj wieczorem ktoś ukradł mu ciężarówkę spod wytapialni. Literature Dlatego każda wytapialnia musi być brana pod uwagę wraz ze wszystkimi urządzeniami pomocniczymi, które wpływają na jej wykorzystanie. EurLex-2 — Karl powiedział mi rano, że wczoraj wieczorem ktoś ukradł mu ciężarówkę spod wytapialni. Literature Dostępne tłumaczenia Autorzy
70 lat temu rozpoczęła się budowa Nowej Huty – kombinatu metalurgicznego i "idealnego miasta socjalistycznego". W ten sposób, 23 czerwca 1949 r., rozpoczął się jeden z największych projektów inżynierii społecznej w dziejach komunistycznej Polski. Foto: Mariusz Szyperko / PAP Kraków lata 50. Budowa wielkich pieców w zakładzie metalurgicznym w Nowej Początkowo zakładano budowę kombinatu na odzyskanych obszarach Górnego Śląska, w okolicach Gliwic. Ostatecznie 24 lutego 1949 r. władze komunistyczne podjęły decyzję o lokalizacji kombinatu metalurgicznego na terenie wsi Mogiła pod Krakowem. Budowa huty w tym miejscu była motywowana względami ekonomicznymi. Niewielka odległość od śląskich kopalń węgla kamiennego sprzyjała tanim dostawom paliwa. Istniejące połączenia kolejowe pozwalały również na dostawy rudy żelaza z położonego we wschodniej części sowieckiej Ukrainy zagłębia w okolicach Krzywego Rogu. Bliskość Wisły pozwalała też na wykorzystanie transportu wodnego. Teren pod budowę kombinatu był płaski i stosunkowo rzadko zamieszkany, co pozwalało na szybkie rozpoczęcie prac. Jednak o zlokalizowaniu wielkiego kombinatu przemysłowego obok Krakowa przesądziły względy ideologiczne. W ciągu pierwszych czterech lat istnienia PRL miasto to dwukrotnie wyraziło swoją niechęć wobec reżimu komunistycznego. 3 maja 1946 r. zorganizowane przez studentów krakowskich uczelni obchody rocznicy uchwalenia pierwszej polskiej konstytucji zostały krwawo rozpędzone przez milicję i Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Niecałe dwa miesiące później ponad 85 proc. mieszkańców Krakowa opowiedziało się w referendum przeciwko zniesieniu Senatu. Był to prawdopodobnie jeden z najwyższych wyników w całej Polsce. Nowa Huta miała więc być nowym, robotniczym miastem, lojalnym wobec nowej władzy, a przez to miała stanowić przeciwwagę dla tradycyjnego, mieszczańskiego Krakowa. Foto: Mariusz Szyperko / PAP Kraków lata 50. Zakład metalurgiczny w Nowej Hucie Budowa Nowej Huty była także ciosem wobec podkrakowskich wsi, które dzięki bardzo żyznym glebom i mimo niewielkiej powierzchni gospodarstw były stosunkowo zasobne. Nowe miasto oznaczało zagładę tych wspólnot oraz ogromną krzywdę mieszkańców wysiedlanych obszarów. W zamian za utracone gospodarstwa otrzymywali rekompensaty w wysokości maksymalnie 10 proc. ich rzeczywistej wartości. Mieszkańcy otrzymywali również nowe mieszkania oraz prace przy budowie huty i osiedli. Wbrew faktom w propagandzie głoszono, że Nowa Huta powstaje "na martwych do niedawna terenach". W czwartek 23 czerwca 1949 r. na polach Mogiły pojawiły się pierwsze maszyny. Do pracy przystąpiła młodzieżowa 60. Brygada Służby Polsce. Podobnie jak inne wielkie przedsięwzięcia gospodarcze komunistycznej Polski Nowa Huta miała być w dużej mierze dziełem niewykwalifikowanej, lecz entuzjastycznie nastawionej "siły robotniczej". Jej zapał stał się od początku jednym z głównych elementów przekazu propagandowego. "Rośnie budowa, a wraz z nią rosną ludzie – przodownicy pracy, innowatorzy i racjonalizatorzy. W tej gigantycznej pracy udział biorą Brygady Ochotnicze ZMP oraz Służba Polsce" – stwierdzał lektor kroniki filmowej z 1950 r. Tysiące zatrudnionych przy wznoszeniu nowego miasta mieszkały początkowo w drewnianych barakach pozbawionych wygód i w hotelach robotniczych w innych częściach Krakowa. Jednak już w czerwcu 1949 r. rozpoczęto wznoszenie pierwszego stałego domu mieszkalnego. Pierwszym oddanym do użytku blokiem w Nowej Hucie był dwupiętrowy budynek na osiedlu A-1 (dziś os. Wandy 14). Mieszkańcy wprowadzili się do niego w grudniu 1949 r. Pierwsze bloki wyróżnia spośród innych spadzisty dach, wzorowany na kamieniczkach na warszawskim Mariensztacie. W kolejnych latach ze względu na konieczność oszczędzania drewna stawiano bloki z płaskimi dachami. Foto: Stanisław Gawliński / PAP Orka pod Nową Hutą, 1955 Następne gmachy zbudowano na dzisiejszych osiedlach: Willowym i Na Skarpie. Wbrew ideologicznym założeniom "miasta socjalistycznego" zdecydowana większość domów przypominała te wznoszone na najnowocześniejszych przedwojennych osiedlach modernistycznych. Prostota ich konstrukcji sprzyjała jednak komunistycznej propagandzie. Na budowie tych osiedli bił swoje rekordy Piotr Ożański – murarz, przodownik. Swoją pracę "w służbie socjalizmu" rozpoczynał w Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Później wstąpił do Związku Młodzieży Polskiej. Na teren Nowej Huty przybył ze swojej rodzinnej wsi na Podkarpaciu. W lipcu 1950 r. wraz z dowodzonym przez siebie trzyosobowym zespołem pobił pierwszy rekord wydajności. W ciągu ośmiu godzin pracy ułożyli ok. 35 tys. cegieł. Ich wyczyn wykorzystano w obchodach szóstej rocznicy ogłoszenia tzw. manifestu PKWN. W kolejnych miesiącach wraz ze swoim zespołem Ożański bił kolejne rekordy. On i jego koledzy potrafili ułożyć ponad 60 tys. cegieł w trakcie ośmiu godzin. Pokaz ich umiejętności urządzono nawet w "bratnim" Berlinie Wschodnim. Foto: Mariusz Szyperko / PAP Kraków lata 50. Budowa wielkich pieców w zakładzie metalurgicznym w Nowej Hucie - Ożański był obwożony i pokazywany jak małpka w klatce. Wszędzie wzywał do bicia rekordów, do walki o wykorzystywanie każdej minuty, do wzmożenia tempa budownictwa Nowej Huty – pisał w "Dziejach Krakowa" prof. Andrzej Chwalba. W czasie jednej z prób rekordu poparzył się leżącą zbyt blisko ogniska cegłą. Według propagandy komunistycznej podrzucenie cegły miało być działaniem mającym na celu sparaliżowanie wysiłków przodowników. Być może w przesłaniu propagandystów tkwiło ziarno prawdy. Otoczenie Ożańskiego podkreślało, że za podrzuceniem cegły mogli stać jego koledzy, którzy nie wytrzymywali tempa pracy. Postać Ożańskiego stała się pierwowzorem Mateusza Birkuta – głównego bohatera filmu Andrzeja Wajdy "Człowiek z marmuru:. Słynna scena zrzucania portretów przodowników ma swoje odbicie w życiorysie rekordzisty z Nowej Huty. W 1951 r. przeniesiono go na stanowisko inspektora budowlanego. Zarabiał znacznie mniej niż jako przodownik. Został delegatem na propagandowy Kongres Obrońców Pokoju. W jego trakcie odznaczono go Srebrnym Krzyżem Zasługi. Polska Kronika Filmowa uwieczniła jego "braterski uścisk" z Bolesławem Bierutem. Po powrocie do Nowej Huty popadał w coraz częstsze konflikty ze zwierzchnikami. Coraz więcej pił. Stawał się obciążeniem dla komunistycznej propagandy. Wyjechał do rodziny w województwie olsztyńskim. Do Nowej Huty przybył znów w 1955 r., gdy współzawodnictwo odchodziło już w niepamięć. Do końca życia pracował w Hucie im. Lenina oraz innych przedsiębiorstwach Nowej Huty. Zmarł w roku 1988. Projektant Nowej Huty Tadeusz Ptaszycki w jednym z wywiadów z 1950 r. mówił: - W pracy nad tworzeniem projektu miasta Nowa Huta kierowaliśmy się zasadą: dać człowiekowi pracy pełnię form wypoczynku po zajęciach, by umożliwić mu podniesienie sprawności fizycznej, zapewnić jak najlepsze warunki zdrowotne, umożliwić jego rozwój umysłowy... Nowe miasto to pierwsze miasto bez ciasnych podwórek i ciemnych oficyn. Każde z mieszkań zaopatrzone będzie w centralne ogrzewanie, instalację elektryczną, gazową i wodę. Wszystkie domy będą zradiofonizowane. Na każdej klatce schodowej będzie telefon - opisywał. Foto: Zygmunt Wdowiński / PAP Kraków 1953. Budowa kombinatu metalurgicznego w Nowej Hucie Pod tego rodzaju zapowiedziami kryły się cele ideologiczne. Miasta totalitarne miały wpływać na sposób życia mieszkańców. Dążono do kolektywizacji zwyczajów, niemal całkowitego zanegowania tradycyjnych norm życia rodzinnego. Codzienność idealnego miasta socjalistycznego koncentrowała się poza domem. Większość posiłków spożywano w stołówkach przy zakładach pracy. Czas wolny spędzano w osiedlowych klubach i świetlicach. Dzieci i młodzież ideologicznie wychowywano w prężnie działających masowych organizacjach formowanych na wzór sowiecki. W latach 1949–1956 część architektury Nowej Huty powstawała w stylu realizmu socjalistycznego. Zgodnie z obowiązującym wówczas hasłem architektura była "socjalistyczna w treści, narodowa w formie". Dlatego w monumentalnych budynkach otaczających plac Centralny pojawiły się nawiązania do architektury Krakowa z okresu renesansu i baroku: arkady, podcienia, duże okna, attyki, wystające gzymsy. Socrealistyczni architekci nie przewidzieli jednak, że zwyczaje społeczności nowego miasta wpłyną na kształtowaną przez nich przestrzeń. Dlatego dzisiejsze Osiedle Teatralne nowohucianie nazwali "Tajwanem", Centrum Administracyjne przemianowano na "Pałac Dożów", Park Ratuszowy na "Piccadilly", a okolice wejścia do kombinatu zyskały paryski przydomek "Lasku Bulońskiego". Po śmierci Stalina w 1953 r. stopniowo zaczęto odchodzić od doktryny socrealistycznej. Budynki wznoszone w Nowej Hucie od roku 1956 nie były już tak monumentalne. Pojawiły się też architektoniczne nowinki, takie jak blok "szwedzki" na osiedlu Szklane Domy, zaprojektowany przez Martę i Janusza Ingardenów, w którym zastosowano tzw. poprzeczny układ konstrukcyjny, umożliwiający wybudowanie większej liczby mieszkań, oraz blok "francuski" autorstwa Krzysztofa Chodorowskiego nazywany eksperymentalnym. Najpotężniejsze ciosy wymierzone w mit "idealnego miasta socjalizmu" nadeszły jednak z niespodziewanej strony. Jedną z pierwszych zapowiedzi poststalinowskiej "odwilży" było opublikowanie 21 sierpnia 1955 r. na łamach "Nowej Kultury" "Poematu dla dorosłych" Adama Ważyka. Autor w socjalistycznym, ale krytycznym duchu przypominał, że "są ludzie spracowani, są ludzie z Nowej Huty, którzy nigdy nie byli w teatrze". Foto: Antoni Nowosielski / PAP Narada robotników w Nowej Hucie W ciągu kolejnych miesięcy na łamach oficjalnej prasy ukazało się wiele artykułów i reportaży opisujących rzeczywistość Nowej Huty. Młody Ryszard Kapuściński pisał na łamach „Sztandaru Młodych” z 30 września 1955 r.: "W obrazie Huty, w jej wnętrzu, są sprawy niepokojące i złe. Dużo jest tych spraw. Zbyt dużo. Przyglądasz się im, zgłębiasz, dociekasz, i oto gromadzą się pytania bez odpowiedzi, rośnie oburzenie, budzi się sprzeciw. Wołasz: przypatrzcie się uważniej Nowej Hucie, uważniej! To będzie pouczająca lekcja. Krzywd, draństwa, bezduszności, zakłamania. Ludzi pozostawionych samym sobie, ran przez nikogo nieleczonych. Taką Hutę także ujrzysz" – pisał przyszły reporter wojenny. W tym i innych tekstach „odwilży” podnoszono bezduszność biurokracji, fatalne warunki życia, problem alkoholizmu i wiele innych, o których mówienie było zakazane w okresie stalinizmu. O swoje prawa pragnęli się upomnieć również ci, dla których w Nowej Hucie miało nie być miejsca. Opracowując projekt pierwszego w Polsce wzorcowego miasta socjalistycznego, nie przewidziano przestrzeni na kościół. Nienawiść do katolicyzmu przesłoniła architektom fakt, że mieszkańcy Nowej Huty pochodzili głównie z terenów wiejskich, tradycyjnie religijnych. W pierwszych latach jej mieszkańcy modlili się przy wiejskich kapliczkach – śladach istnienia dawnych wspólnot – oraz w starych kościołach położonych w okolicznych wsiach. Dopiero "odwilż" umożliwiła wzniesienie świątyni. W roku 1957 powstał akceptowany przez władze Komitet Budowy Kościoła. 17 marca 1957 r. na przeznaczonym pod budowę placu postawiono drewniany krzyż. Już dwa lata później Prezydium Rady Narodowej w Krakowie zawiesiło zgodę na świątynię. Rozwiązano Komitet Budowy, a jego pochodzący ze składek majątek – ówczesne 2 mln zł – przekazano na szkoły tysiąclecia. 9 kwietnia 1960 r. proboszcz parafii w Bieńczycach otrzymał pismo z żądaniem usunięcia krzyża. 27 kwietnia, gdy robotnicy przystąpili do jego wykopywania, mieszkańcy stanęli w jego obronie. Wieczorem na ulicach Nowej Huty doszło do starć z milicją i ZOMO. Z zachowanych dokumentów wynika, że milicja zużyła w czasie zajść 1700 ładunków gazu i wystrzeliła 140 sztuk ostrej amunicji. Rannych zostało co najmniej kilkanaście osób. Po zajściach zatrzymano 493 osoby, 87 sądy skazały na kary od sześciu miesięcy do pięciu lat więzienia. Kilkadziesiąt osób zwolniono z pracy. Walka o budowę kościoła trwała w kolejnych latach. Dzięki zaangażowaniu kard. Karola Wojtyły udało się ją doprowadzić do szczęśliwego finału. Kościół nazywany Arką Pana powstał kilkaset metrów od miejsca starć z 1960 r. Jego wznoszenie rozpoczęto w 1967, a w maju 1977 r. kard. Wojtyła dokonał konsekracji. Dzisiaj miejsce walki o krzyż upamiętnia Pomnik Krzyża Nowohuckiego. Henryk Rosiak / PAP Nowa Huta, 1965 Nocą 18 kwietnia 1979 r. Nową Hutą wstrząsnęła eksplozja. Pod stopami stojącego od 1979 w Alei Róż pomnika Lenina wybuchły dwie bomby. Monument stracił część dolnej konstrukcji. Władzom nie udało się znaleźć sprawców "zamachu". W czasie stanu wojennego Nowa Huta stała się ważnym ośrodkiem podziemnej "Solidarności" oraz areną niemal stałych walk między demonstrującymi robotnikami a milicją. Do największego natężenia protestów dochodziło w każdą miesięcznicę wprowadzenia stanu wojennego. W latach 1982–1983 w wyniku działań milicji zginęło trzech nowohuckich robotników. Symbolicznym zamknięciem historii Nowej Huty czasów PRL było zburzenie 10 grudnia 1989 r. pomnika Lenina. Kilka miesięcy później Huta im. Lenina otrzymała imię najwybitniejszego polskiego metalurga i wynalazcy Tadeusza Sendzimira. W 2004 r. układ urbanistyczny Nowej Huty został uznany za "dobro kultury" i wpisany do rejestru zabytków jako "reprezentatywny przykład socrealizmu w Polsce". Od kilkunastu lat Nowa Huta jest coraz popularniejszym celem wycieczek, głównie zagranicznych turystów nieznających historii i atmosfery "wzorcowych miast socjalizmu".